Mała Mi ma miesiąc i już wie, którą stroną ustawić się do świata, żeby było jej wygodnie.
Są sukcesy i ekscesy. Pojawiły się sylaby, gęganina nieskończona. Mi najczęściej przeprowadza rozmowy z samą sobą lub pluszakami. Na karuzelowe misie krzyczy "gaj!". Pogodynka nieustannie szczerzy bezzębne dziąślaki. Uśmiecha się wokół, a przy przybijaniu piątki, czy dawaniu "cześć" śmieje pełną gębą. Mamuśka musi dużo śpiewać (najczęściej w repertuarze jeszcze z ciąży "Kolorowe Dzieci" Jeżowskiej, polecamy), bawić się w tetrowe "ku-ku" i karmić. Wtedy Mysia daje rączkę do całowania, albo zaciska piąstki, gdy jest bardzo głodna. Kompletna symbioza.