moja kochana iskierka, już odliczam dni kiedy w końcu ciocia ją zobaczy, rok czasu jej nie widziałam
dzisiaj zaliczylam nie planowany teren na Czelsi, po wyjściu za ogrodzenie kon stanął dwa dęby i biedna Ala się o nas martwila ale ogólnie nie bylo źle, jak na drugi raz w terenie to super
w sumie po pracy myślałam, że będzie znów padać ale dało radę, a w poniedziałek w końcu do Majonezka , gdybym miala do niej tak blisko jak do stajni Marty to by bylo życie jak w Madrycie.
Jutro będzie ciężki dzień w pracy. ..
czas ćwiczyć i usiąść do zeszytu
ps. dodam, że jak nie zdam to wina Linci bo mnie sprowadza na zła drogę.