Zakupowy haul #4

Dziś pierwsze lekcje, a ja już mam dość. Mam zapowiedzianą kartkówkę z angielskiego, sprawdzian z rachunkowości i dwie lektury. Jak żyć!? Każdy nauczyciel mówi tylko o maturze lub egzaminie zawodowym. Straszą, ile to nas pracy w tym roku nie czeka... A jak jeszcze dojdzie do skutku trzecia kwalifikacja na tytuł technika rachunkowości to chyba umrę. Co druga sobota w szkole na 10 godzin? Nie widzi mi się to. Jeszcze mam tak źle ułożony plan... szkoda słów. Ale jakoś muszę przetrwać te 8 ciężkich miesięcy.

Na poprawę humoru wybrałam się na zakupy :) Nabyłam koszyczek na kosmetyki, ale jest zdecydowanie za mały, bo na zdjęciu nie ma nawet połowy moich kosmetyków, a jest prawie pełny (Pepco 9.99). 
Jako, że jestem w klasie maturalnej, nie może zabraknąć książek! Ta ze zdjęcia (Tesco 2,99) przynajmniej pomoże mi (mam taką nadzieję) w przygotowaniach do matury i nauczy jak radzić sobie ze stresem (bo jestem strasznym nerwuskiem i ciężko mi opanować stres).
Piórniczek jest z Aliexpress za ok. 3 zł. No, zakochałam się w nim.

W Pepco skompletowałam zestaw na W-F za niecałe 25 zł (Leginsy 14.99, koszulka 9.99). W pierwszej chwili byłam zła (na siebie), bo wcześniej pojechałam do SH i tam kupiłam koszulkę na wf za 15 zł, a ta z Pepco jest ładniejsza, ale mówi się trudno i żyje się dalej. A oprócz koszulki (tej z SH) kupiłam sobie taki sweterek narzutkę. Będzie świetnie wyglądał z czarną bokserką i dżinsami. Było tylko -25%, więc nie duża promocja, a ceny w tym SH jak za nowe ciuchy, ale nooo... chciałam sobie zrobić przyjemność :D

A w razie wielkiego dołka - Tadzio <3 Moja wielka miłość od pierwszego zobaczenia. Tylko on mnie potrafi doskonale zrozumieć :D

Noo, a teraz ustawiam budzik na 4.50 i kolorowych koszmarów Wam życzę :*