Hej, cześć, a może dzień dobry? Myślę jak się przywitać, w końcu tak dawno mnie tu nie było. Miejsce, które kiedyś było tak bliskie, dzisiaj jest tak obce i inne. Pomyślałam, że czasem warto tu zajrzeć, tak dla samej zasady, nawet jeśli nikogo tu nie ma. Zdjęcia jak widać już też nie takie jak kiedyś, ale trudno... Coś trzeba tu wrzucić by pisać.
Wracając, zawsze przypominam sobie jak się to wszystko zaczynało. Wielkie plany pisania bloga, a może się uda i ktoś się tymi moimi bazgrołami zainteresuje, może ktoś będzie czekał na post. Jeszcze większe marzenia o zostaniu dziennikarzem. Ambicje przewyższały o połowe moje możliwości i podobno to dobrze... Gdyby tak tylko zosało. Dorosłość dała mi w twarz mocnego liścia, wiecie o czym mówię. To takie samo uczucie jak dostać w policzek mokrą piłką wykopaną z bramki. Bolało, nie? Momentalne przebudzenie. Studia, praca, praca, praca i praca i studia i dom i 1385890263 problemów i dwa razy tyle obowiązków. O boisku i korkach zapomniałam do tego stopnia, że chyba już nawet nie umiałabym w nich biegać. I to nawet nie przez to, że mi się nie chce. Chcę, ale ten brak czasu na złapanie oddechu jest przerażający!
Potrzebuję się na chwilę wyrwać z tej zabawy w odpowiedzialną i dorosłą kobietę. Ach, jak bardzo chciałbym poczuć jeszcze chociaż raz tą niewinność, beztroskę... W takich momentach pojawia się gdzieś z tyłu głowy głos, który przypomina Ci, że przecież byłeś dzieckiem, miałeś na to czas, ale zawsze jest mało, uświadamiasz sobie, że źle wykorzystywałeś ten czas. Marnowałeś go na marudzenie, nudzenie się w domu, na wybrzydzanie obiadków - cholera! Teraz nie masz nawet czasu ich zjeść albo... jak sam sobie nie ugotujesz, to nikt za ciebie tego nie zrobi. W takich momentach doceniasz szkołę od 8 do 14, doceniasz mamę i czujesz jej brak, doceniasz rodzeństwo, z którym nie zamieniłeś nieraz przez trzy dni jednego słowa, a teraz? Tęsknisz za samą obecnością, za samym widokiem. Doceniasz dom rodzinny, do którego nie raz nie chciałeś wracać, bo przecież jesteś taki dorosły!.. Ta. Jakie to bylo głupie i jak teraz mi wstyd za to, co kiedyś robiłam i mówiłam. Teraz żyje na własny rachunek i wiecie co, teraz wiem, że ci często źli dorośli mają 200% racji w tym co nam powtarzają na każdym kroku. Nikt nie chce lepiej niż oni i nikt nie wie tak dobrze jak oni, co dla nas najlepsze. Doceniajcie ich póki możecie, naprawde warto.
Zostawię Was z taką refleksją od koleżanki rzuconej na głęboką wodę. Nie zapominajcie o sobie i dbajcie o siebie. Uśmiechajcie się - zawsze znajdzie się do tego jakiś powód. Może to być biedronka na oknie albo nawet niedopasowane skarpetki rano. Wystarczy się troszkę postarać, ja już to wiem.. Nie wszystko musi być idealne! Piękna pogoda, prawda? Trzymajcie się!!