photoblog.pl
Załóż konto
Dodano: 17 MAJA 2014

 

 

Po dziewięćdziesięcio minutowej batalii wszystko stało się jasne.

Mistrzostwo Hiszpanii w sezonie 2013/2014 osiągnęło Atletico de Madrid.

 

To nie było tak, że graliśmy źle. Nie odniosłam takiego wrażenia - wręcz przeciwnie! To nie było tak, że się poddaliśmy. To nie było tak, że nie chciało nam się. Nie! To była zażarta walka, od samego początku do samego końca. To był raj dla oka i dla ucha, bo stadion był wypelniony po brzegi. To nie było tak, że byliśmy zbyt pewni siebie. Doskonale wiedzieliśmy jak wygląda obecna sytuacja i z "czym się je" takie mecze z Atletico. To był niesamowicie ciężki mecz. Mecz o wielką stawkę. Serce w gardle i ściśnięty żołądek towarzyszyły mi od pierwszego gwizdka sędziego. To już samo o sobie świadczy... Trzeci raz w historii LaLiga doszło do tego, że mistrza sezonu pozna się dopiero w ostatniej kolejce. I jak na nasze nieszczeście tym mistrzem zostało Atletico. A może to było szczęście?

Bo jeśli przeanalizuje się ten sezon - mieliśmy więcej upadków niż wzlotów (i nie mówie tu tylko o straconych punktach czy przegranych pucharach). Nie od dziś wiadomo, że FC Barcelona, to nie tylko instytuacja, ale i rodzina. W penym momencie miałam wrażenie, że hasło "mes que un club", zaczęło blaknąć, oddalać się. Ale widać po raz kolejny jak nieszczęścia łączą ludzi. W tym sezonie działo się wiele. To nie tylko przytłaczało kibica, ale i samych działaczy i zawodników. Niestety, los (jako do klubu) od pewnego czasu nie uśmiechał się do nas. Lista kontuzjowanych wydłużała się coraz bardziej i nie byli to tylko rezerwowi zawodnicy, ale ci najważniejsi - filary drużyny. Puyol... Leo... W efekcie ten pierwszy, zrezygnował z dalszej kariery, zostawiając po sobie ogromną historię i naukę dla młodszych kolegów. On nie był tylko filarem - on był fundamentem wylanym pod całą budowę. Mierzący 178 centymetrów wzrostu obrońca o charakterystycznej bujnej, kręconej czuprynie i lwim sercu - to tylko taki ogólny opis. Chcąc zagłębić się dalej, muszę zaznaczyć jego niewiarygodną charyzmę. On, nie był nigdy gdzieś TAM z przodu. Zawsze zostawał z tyłu, jako tylna straż. Czuło się wtedy  pewność, bo po prostu ON TAM BYŁ. Niecodziennie widzi się człowieka, który kiedy ryknie, wszyscy stają na baczność. Niecodziennie widzi się kogoś, kto pojawi się na środku murawy, jak dyrygent scenicznie machnie rękoma i podniesie tłum - jego krzyk, jego siłe, jego muzykę. Niecodziennie widzi się tak niewiarygodnie silnego faceta, który mimo tylu problemów ze zdrowiem, nadal dawał z siebie więcej niż graniczne 100%. Wychodził po za szereg, a mimo to zostawał w cieniu.

Naprawdę, nie było lekko tracąc, raz po raz, kolejnych zawodników. Niewyleczona kontuzja niesie za sobą kolejne. Ale z rokiem 2014 Leo wszedł znów na tron. Wiadomości spadały jak z nieba - Valdes nie przedłuża umowy, sankcja nałożona przez FIFE i zakaz transferowy, Pinto odchodzi z klubu i... Tito umiera. Klub w tym sezonie przeszedł naprawdę dużo. W dodatku trener Martino nie spełnił oczekiwań, a stadion czasami świecił pustkami.

Pewne jest, że potrzeba zmian. Czasy pt.: "Guardiola" już się skończyły i choć sama czasem myślę "może wróci", to coraz bardziej uświadamiam sobie, że to tylko moja bujna wyobraźnia. Sezon 2013/2014 w hiszpańskiej piłce kończy się jutro, ale już teraz trzeba myśleć o zmianach. Priorytet: dobry trener z katalońską filozofią. Potrzebujemy conajmniej dwóch obrońców, bo Pique i Bartra kiedyś się zmęczą. Może pomocnik? Błagam tylko o jedno... Niech ten niesamowicie zdolny Tello wychodzi na boisko grać! Inaczej skończy się to płaczem i zgrzytaniem zębów jak po Villi albo Thiago.Kto może, niech odpocznie. A kto jedzie na Mundial, niech godnie się prezentuje. Zbudujemy wszystko od nowa i znów będziemy na szczycie. Wierzę w to bardzo mocno. Wracając do początku: może to szczęscie, że przegraliśmy? Poraktujmy to jako teriapię szokową przed następnym sezonem. To jak z dzieckiem: możesz mówić ile wlezie, że żelazka się nie dotyka, ale i tak sprawdzi. Kiedy się sparzy i poczuje ból, już więcej nie będzie próbowac dotknąc gorącego.

Trzeba pogratulować Atletico wygranej, bo na to zasłużyli. W dwa lata osięgneli niesamowicie dużo, pięli się na szczyt po stromych schodach. Co jeszcze? Dziękuje Alexisowi za fenomenalnego gola! Dziękuje za to, że nie poddaliście sie Panowie. Takie mecze chce się oglądać. Pamiętajmy: ostatni będą pierwszymi.

 

 

 mimo, że niewiele osób to czyta -

Dobranoc i VISCA EL BARCA!

 

 

 

Komentarze

mimundoelfutbol Piękny opis Naszego Kapitana.
18/05/2014 0:38:39
myblaugrana dziękuje ślicznie :*
18/05/2014 0:45:55

Informacje o myblaugrana


Inni zdjęcia: A seashell quenBella patkigdDrywka patkigdWitam czas mi się bez Was dłużył halinamDalsza część ablucji bluebird112025.06.07 photographymagicMały żołnierz nacka89cwaWczoraj nacka89cwaSynek nacka89cwaMonster out pamietnikpotwora