Może w teorii jesteśmy już zbyt dorośli na wiarę w świąteczne bajeczki, na pisanie listów i niespokojne oczekiwanie wymarzonych prezentów, które owszem- dają radość, ale swoją przyziemnością maskują to, co najważniejsze.
Naszą codzienność wypełnia tak wiele osób. Tkwimy w sieci społeczeństwa, nieważne jak bardzo chcielibyśmy się odciąć. No chyba że postanowimy rzucić wszystko i rozpocząć pustelniczą przygodę gdzieś na krańcu świata. Lecz nawet wtedy będzie w nas zakorzeniona ta przeszła przynależność do większego ogółu.
Ludzie tworzą nasze życie. I być może trochę dojrzalszym zachowaniem byłoby zastanowienie się co ja mogę dać im, a nie co chcielibyśmy otrzymać. Chciałabym by ludzie więcej rozmawiali, by dawali sobie nawzajem więcej zrozumienia i wsparcia. I to co paradoksalnie jest darmowe i powinno być najprostsze do podarowania, przychodzi z taką trudnością często. Bo boimy się odpowiedzialności za drugiego człowieka, zapominając o tym, że miłość się mnoży, kiedy się ją dzieli. I jeśli komuś ją okażemy, to wróci do nas w ten czy inny sposób. I zasieje jakiś pokój i szczęście w naszym wnętrzu; poczucie, że zrobiliśmy dobrze. Że podaliśmy komuś rękę, gdy tego potrzebował. Że poświęciliśmy kilkanaście minut na rozmowę, która mogła zmienić czyjś punkt widzenia, a tym samym jego życie na lepsze. Że uśmiechnęliśmy się, przytuliliśmy, powiedzieliśmy "hej, cieszę się, że jesteś"...To mało. Ale małe rzeczy są ważne. I to one dają początek wielkim zmianom.
https://www.youtube.com/watch?v=NRF-_LvqBXY
Płynę przez życie jak każdy mój ziom,
Nie chcę się martwić co będzie za rok
Widzę więcej, chcę zobaczyć więcej,
W swojej ręce trzymam świat za lejce