A więc dawno mnie nie było :D hyhy ale nie było weny ani czasu. Ogólnie jest tak: przerżnęłam zawody w stajni gdzie stoimy :D ale z Dinem nie było szans, potem oblałam odznakę w Zbrosławicach - niestety niesprawiedliwie, ale czasami niektórzy chyba mają większe potrzeby finansowe :) , potem były zawody amatorskie w Pszczynie z dwoma przejazdami: jeden na czysto drugi z jedną zrzutką, ale flo dostaliśmy :) Co do innych ciekawostek to jak kupowałam konia to miał nie wchodzić do przyczepy, panicznie miał się jej bać... Atton wkłusowuje do przyczepy, a cała reszta nie jest problemem :D No i wysokość naszych skoków się zmieniła :)