Rano miałam telefon o 7:30 "Czy jadę z koniem na Hubertusa?", potem jeszcze jeden i następny i tak około 10. Jak zobaczyłam za oknem tą ulewę to odechciało mi się. Ale znowu napływały sms-y : "My jednak jedziemy!" i "Jadę". Spokojniei na pełnym lajcie wstałam i nudziłam się w domu cały ranek. Potem dostałam info, że HUBERTUS zaczyna się o 14 - miałam kupe czasu. Zapakowałam się do auta na lajcie prawie po dach -.- i pojechałam w deszczu. Po drodze zachaczyłam o stajnię na górce i tam też "sceptyczne" nastawienie. Troszkę ludzi się wycofało - wiadome. Jak dojechałam do naszej stajni poprosiłam Kamę o koreczki, które mi perfekcyjnie zrobiła :D KAMA była w tym roku lisem na A-SAVANETTE. Kama pomogła mi wkręcić hacelki i jakoś wyszło, że jednak pojechałam :D W międzyczasie dojechały dziewczyny z Karino z przyczepą, wójt i reszta ludzi. Wyjechałyśmy na naszą zalaną ujeżdżalnię i zaczeli się zbierać koniarze :D było calkiem zacnie :D Przemówienie Oli, Wójta, łyk szampana i wyjazd :D Jechaliśmy od nas, przez stajnię na górce, już wiedziałam że dobrze zrobiłam, że miałam hacele bo było strasznie ślisko. Atton był tak nabuzowany, na pewno zasługa jest tego, że od 3 miesięcy bardzo pilnuję jego żywienia oraz pracy - bo bawił się wędzidłem cały czas :D mrzyło jak wyjechaliśmy pod jakąś małą górkę i miał być kłus a Atton zrobił mi zebrany galop :D i cały czas sobie galopował :D to sobie myślę, że będzie ciekawie. Potem stępowaliśmy w strone górki gdzie się zawsze ścigamy. Jechałam 4 i słyszę z tyły : "Niech to będzie kłus pod górkę - błagam!!" to mi już ciśnienie rosło bo faktycznie ślisko było i sama zaczęłam mówić o kłusie. Miał być lekki galop :D taa jak przód zaczął galopować to ATTON stanął mi 3 razy dęba, Chlewickiej koń też zafundował dęba i cóż miałam zrobić musiałam go puścić. Nigdy, przysięgam, nigdy mój koń nie miał takiego powera pod górkę ... dostałam po twarzy, kurtce itp błotem od koni z przodu :D ale pewniej się czułam z hacelami :D niektórych z tyłu wywiało do przodu i szyk się stracił :D Na górze czekała Ola z Gladkiem i jak się zebrali wszyscy pojechaliśmy na poszukiwania wstążek :D ja pitole jak ślisko było -.- wstążki były w naszym lesie ale miałam 2 razy wrażenie, że polece razem z Attonem w dół bo czop mi w dół kłusował -.-. Zabawę zostawiłam młodszym uczestnikom :D po zabawie myślałam, że pojedziemy wzdłuż naszych pastwiska reszta pojechała górą. Atton nie był sam, bo parę koni koło nas było ale jak mi galopem pod górę w lesie poszedł to tylko przez korzenie skakał. Dojechaliśmy na łąkę i miał być efektowny wjazd galopem i jakoś tak się przy zagalopowaniu zrobiło, że Atton dostał takiego powera, że dojechał na 3 pozycji nie słabnąc w czasie galopu i wogóle nie miał ochoty na zatrzymanie :D Lisa nie goniłam w tym roku bo podejrzewam, że Atton by się ścigał. Lisa złapała Basia - gratulacje :D szybko dereczka - ja zrezygnowałam z rundy honorowej - Attuś miał jednak ochotę, ale ostatecznie zostal i do stajni. Przemoczona byłam cała. Podczas gdy koń wysychał na rozpinkach przy moich rodzicach i ich znajomych ja poszłam się przebrać- wszystko mokre. Potem pojechaliśmy na halę.DZIWECZYNY ZE STAJNI POD DĘBAMI ZAFUNDOWAŁY MI DEDYKACJĘ MUZYCZNĄ, TAŃCZENIE W KÓŁECZKU I PODRZUCANIE URODZINOWE - DZIĘKUJĘ LASKI :D z imprezy wróciłam o 22 :D