Dawno mnie nie było, bo jakoś mi się nie chciało pisać. W sumie to przygotowujemy się do Hubertusa, jakby nie było... . Treningi z Panią Ewą są coraz bardziej wymagające, ale Pani trener jest z konia bardzo zadowolona plus do tego sesje masażu dla Attona, więc fajnie się już rozluźnia. Dzisiaj wreszcie dojechało musli, mesz, spray do ogona i grzywy oraz cukierasy. Pierwszy raz przygotowałam mu mesz - sama :D wcinał jakby nic nie jadł :P i dobrze. Masa ciałka mu się powiększa co mnie cieszy a i tej mięśniowej nie ma już tak mało :) nad kondycją pracujemy w terenie :) sami albo z resztą ekipy ... :) Atton dzień spędził w stajni bo lało i miał musową labę ... -.-