Dni krwiste i zimne wydają się nie kończyć
a błękit świtu jest jak lód i parzy jak słońce.
Nawet nie próbuję patrzeć do tyłu,
chcę być ślepa
chcę być głucha.
Nie ma mnie tu, jestem w swojej głowie i wiruję
gubię się w intrydze przeciwko samej sobie,
a wspomnienia bolą w przestrzeni bezkresnej.
Nie chcę patrzeć w stronę, gdzie przeżyłeś lot swojego życia
pierwszy i ostatni.
Niemal widzę twoje martwe, czarne oczy.
Wiem, że znów krzyczę.
Owijam się ramionami i wbijam paznokcie w skórę,
tak jakbym chciała się rozerwać na strzępy,
żeby nie czuć już nic.
Znów krzyczę
niemo wykrzykuję wszystko, czego nigdy ci nie powiedziałam.
Usłysz mnie.