photoblog.pl
Załóż konto
Dodano: 4 STYCZNIA 2009

...z motyką...

"Roch węgla od dawna pod piecem nie widział,

Już skończył się zapas, wyczerpał się przydział.

Więc Roch wpadł na pomysł:

"Tak zimno w chałupie, A słońce jest wielkie.

Gdy okruch odłupię I wrzucę do pieca, wystarczy mi ciepła,

By barszcz nie zamarzał i kasza nie krzepła."

Pomyślał i ruszył z motyką na słońce,

A słońce - wiadomo - jak ogień gorące

. Motyka już topić się z wolna zaczęła,

Lecz Roch nie ustawał, Roch wołał: - Do dzieła! Do dzieła!

Choć sobie czuprynę osmalę,

Wciąż będę motyką uderzał wytrwale

I choćby mnie słońce spaliło na popiół,

Nikt we wsi nie powie, żem swego nie dopiął!

To rzekłszy przygarnął dwie chmury deszczowe,

Z nich jedną położył, jak kompres na głowę,

A drugą wyżymał zwilżając ostrożnie Motykę,

jak zwilża się kurę na rożnie. Bił w tarczę słoneczną,

choć dręczył go upał,

Aż w końcu motyką okruszek odłupał.

Zawinął go w chmurę, jak w szmatkę wilgotną,

I podał czym prędzej Rochowej przez okno.

Rochowa okruszek do pieca wrzuciła,

Obrała ziemniaki i barszcz nastawiła.

Buzuje się okruch słoneczny na ruszcie,

A wy, jeśli chcecie, czyn Rocha powtórzcie.

Nauka zaś taka z wierszyka wynika, Że może każdemu się przydać motyka..."

 

 

Dla tych co wciąż walczą i pchają się z motyką na Słońce

Komentarze

~monikaaaa ale kiedy ja czekam na deszcze;p
wiadomo nooo;slonce z deszczem wywoluje tecze!
:*
05/01/2009 16:43:41