Czołem!
Wszedłem tutaj pierwszy raz od kilku miesięcy, zauważyłem, że dzień w dzień ktoś tu zerka (szkoda, że historia zawiera dane tylko do miesiąca wstecz...) co mnie mega zdziwiło, gdyż już dawno temu zawiesiłem bloga. Oblookałem blogi dookoła, heh... również zamarły :p ALe po raz kolejny potwierdza się teza że znajomi Twoich znajomych są moimi znajomymi :D Również postanowiłem coś napisać... Wypada dla takiej publiczności. Nie ma co czytać wywodów z przeszłości... tym bardziej mnie wizyty dziwią, aczkolwiek pozytywnie zaskakują :)
Pozmieniało się... Jak widać maluję. Zdjęcie fatalnej jakości zlało piach na plaży i zbalansowane kolory nie wyglądają najlepiej... Swoją drogą aparat też dostał mocno po przysłowiowych czterech literach, zaraz doczytacie i się domyślicie co go gryzie. Wracając do tematu: Akryl na podobraziu 70cm x 50cm. Zamazane nazwisko celowo, sygnuję w zasadzie wszystkie obrazy, chyba że uznam, że baaaardzo nie wyszły :p Oczywiście od ołówka się zaczęło. Co się stało że zacząłem malować? hmmm... poznaję siebie coraz bardziej. Być może związek z niewiele starszą rzeźbiarką swoje też odcisnął. Poznanie zakamarków ASP, wyjazd z ciekawymi ludźmi i jeszcze szersze grono zapoznane. Dumny z nich jestem po akcji związanej z napisem "Solidarność" u wejścia do Stoczni Gdańskiej. Wszystko ma swój cel.
Czasem po pracy nie chciało się wracać do ambitnego konceru organowego amoll, passacagli cmoll czy fantazji i fugi gmoll - wszytsko Bacha - to na prawdę trudne rzeczy. Potrzebowałem czegoś, nad czym nie będę musiał aż tak myśleć po wyrobieniu sporej ilości godzin w pracy, a nawet czasem załatwiając coś wyjazdową służbówką w terenie. Ważne, że mam co robić w wolnym czasie. Nadal się rozwijam, chyba nigdy nie przestanę :D
Co do pracy, bo już coś powyżej napomniałem:
Wakacje pod znakiem pracy w biurze projektowym przy trójmiejskim kontrakcie za bagatela 133mln zł. ... oczywiście pracownicy zarabiali mniej :p Długofalowy wielki projekt, nic dziwnego że miasto dostało dotację. Mimo wszystko dumny jestem, że mam w tym swój wkład:) Dopiero gdy rozpoczął się rok akademicki mogłem wziąć urlop i wyjechać na 4 dni po sezonie do opuszczonej Łeby. Wcześniej trochę wolnego również rozwojowo wykorzystane, bo w rytmie intensywnych kursów tanga argentyńskiego - link z typowego tańca na koniec notki:) Potrzebowałem tego wyciszenia w Łebie i gruntownego odpoczynku. Piasek po plaży dosłownie wszędzie... Było tak wietrznie, że czułem się podobnie jak wracając motocyklem w otwartym kasku z Bydgoszczy na wylotówce, więc przedmuchało i mnie i biedny aparat doszczętnie - w końcu Słowiński Park Narodowy wydm sobie sam z siebie nie nasypał ;) Coś trzeba robić również w terenie ;)
Gitarowy skil poszedł trochę w górę... udało się przeskoczyć sprzętowo wyżej, co też pomogło w rozwoju. W Inie bywam, ale rzadko. W zasadzie tutaj mam swoje życie. Coraz bardziej poukładane, ale czasami też zdarza się zaplątać w mętliku myśli o coraz bliższej przyszłości no i nie ma co ukrywać, również teraźniejszości. Na czas magisterki musiałem jednak zrezygnować z pracy, nie szło pogodzić tego godzinowo, ale bardzo się cieszę z uchylonej furtki jaką mi kierownik zostawił na powrót. Nie wziąłem dla pracy dziekanki na uczelni, prawdopodobnie bym już tam nie wrócił. Zobaczę co dalej. Mam parę opcji. Planów. Nadal pewnych marzeń. Robi się momentami poważnie. Zbyt poważnie... Chyba się starzeję :p Nie pytajcie co na moje urodziny moi wspaniali znajomi tym razem wymyślili :D Dzięki Wam i za to!
Do usłyszenia, a nóż kiedyś tu jeszcze wejdę.
Sorry za błędy art składn. interpunkc.
I obiecane tango:
http://www.youtube.com/watch?v=oB-RS000NLs&feature=related
Dokładnie... tylko kroki jeszcze nie wszystkie aż tak skomplikowane ;) to już najwyższy poziom. Do czegoś trzeba dążyć, prawda? :)
Pozdrawiam!
Inni zdjęcia: ... maxima24... maxima24... maxima24... maxima24... maxima24... maxima24... maxima24... maxima24... maxima24... maxima24