jakie to wszystko jest męczące.. nie mam już siły..
problemy w szkole, parcie na oceny, nie wyrabianie się z niczym.
ciśnienie nakładane przez rodziców jeżeli chodzi o szkołe...
+ kłótnie z chłopakiem..
żyć nie umierać. ;<
bilans : 2 liście sałaty z połową pomidora, z przyprawami.
kromka chleba polędwicą.
zupa pomidorowa z łyżką ryżu, gotowana na kostce rosołwej bez zaprawki.
dużo wody i herbatka bez cukru.
dzień 0: oswojenie się z myslą, ze koniec żarcia. :)
dzień 1:500kcal
dzień 2:500kcal
dzień 3:300kcal
dzień 4:400kcal
dzień 5:100kcal
dzień 6:200kcal
dzień 7:300kcal
dzień 8:400kcal
dzień 9:500kcal
dzień 10:głodówka
dzień 11:150kcal
dzień 12:200kcal
dzień 13:400kcal
dzień 14:same jabłka
dzień 15:same jabłka
dzień 16:same jabłka
dzień 17:głodówka
dzień 18:200kcal
dzień 19:100kcal
dzień 20:głodówka
dzień 21:300kcal
dzień 22:250kcal
dzień 23:200kcal
dzień 24:150kcal
dzień 25:100kcal
dzień 26:500kcal
dzień 27:100kcal
dzień 28:200kcal
dzień 29:800kcal
dzień 30:głodówka
zaliczone, niezaliczone.
niech ten tydzień się skończy, bo ja się wykończę...
dobranoc. :*