Zwariowałam,nieuleczalnie,nieodwołalnie,niewytłumaczalnie,do końca życia,a może do jutra,bo kto wie czy będę w stanie przeżyć bez Ciebie chociażby dobę.Mówiłam sobie,że nie ma miejsca na miłość, powtarzałam-Kto jak kto,ale jak kochać to nie Ty- i co? i wpadłam,tak głęboko,że w każdej chwili wciąż krztuszę się naszą miłością,ale nie bronię się,nie walczę,choćbym płynęła pod prąd nie walczyłabym to takie wspaniałe uczucie,które potęguje całe ciało,zniewala rozum i odbiera zmysły,sprawia amnezję i sama już,sama nie wiem już kim jestem.Wariuję,jedna tabletka,druga tabletka,przecież miałam się uspokoić,ale nie potrafię,znowu napisał,znów leżąc wyobraziłam sobie,że mnie dotyka i czuję to,czuję to skręcanie w moim wnętrzu,te dreszcze,które nie pozwalają mi spać,och nawet nie masz pojęcia co ja teraz czuję,musisz to kiedyś poczuć i mówi Ci to ta,która nigdy nie powiedziałaby'Bierz miłość jeśli Ci ją dają'ale chwyć ją,choćby i zachłannie,przygarnij ją do siebie i nie dziel się,po prostu kochaj.