Ten konkretny kawałek leciał już pod sam koniec. Jednak ja nie o tym.
Cały dzień sprzątania za mną. W tle Bowie, La Coka Nostra, Judas Priest i wreszcie znów Giru.
Był to naprawdę świetny czas. Wtorek dzięki Sylwii, Sandrze, Adze i różnym ciekawym przygodom - dosłownie nawet w ciemności nabrał barw. Wspólne spacerowanie, rozmawianie, wspominanie różnych historii - towarzyszyło nam przed muzycznym orgazmem - jak i po.
Tańczyłam. Biegałam. Skakałam. Machałam. Zaciskałam pięści. Targałam włosy. Wszystko w rytmie tego, co zostanie już tylko w odtwarzaczu - na płytach = przede wszystkim w myślach.
Bez wspomnień, wielu chwil - nie byłoby to tym samym, czym zdaje się dla zwykłego słuchacza być.
________________________________
Miło było ze strony organizacji że na sam koniec zamiast jednego biletu - wręczyli mi aż trzy sztuki. Nieprzypadkowo jak się okazało - gdyż później trzy dziewoje przemierzały Kraków nocą, popadając w co ciekawsze przemyślenia o wszystkim i niczym :)
________________________________
To co istotne - zachowam dla siebie. To co ważne - zapamiętam na pewno.
Jeszcze raz - jestem wdzięczna za ten cały trip. Było warto.
3 MARCA 2017
30 SIERPNIA 2016
26 MAJA 2016
2 MAJA 2016
27 KWIETNIA 2016
20 KWIETNIA 2016
17 KWIETNIA 2016
14 KWIETNIA 2016
Wszystkie wpisy