kryzys. siedze, slucham zeusa i przypominam sobie jak to bylo. nie wierze w to po prostu. bede sobie to przypominala do konca zycie, kazdy moemnt, kazda chwile, slowo, gest. nie wiem co to milosc, jeszcze do tego nie doroslam pewnie. minelo juz pol roku, ponad. listopad, grudzien, styczen, luty, marzec i troche kwietnia. juz go nie mam, za to on ma kogos innego. powiem szczerze w koncu, ze zaluje.