Tym razem zamiast zdjęcia, coś co mi było potrzebne ;)
No i koniec dobrego ... niby wszędzie dobrze, ale w domu najlepiej ... coś w tym jest, ale ... parę rzeczy stamtąd chętnie bym przeniósł na nasz grunt:
1. Cisza, spokój, do pracy 8 km pokonuje się 15-20 minut autobusem, a nie godzinę. Tego mi będzie tu niesamowicie brakowało. Chociaż mi się udało wybitnie, bo trafiłem na wspaniałą pogodę jak na Oulu, że nawet nie padało zbytnio ...
2. Skup butelek i puszek - no to jest boskie rozwiązanie. Zamiast wywalać dziesiątki butelek, się je po prostu zanosi do sklepu i dostaje, wcześniej wydaną na nie, kasę. Przykładowe ceny: puszka 0,33 l - 15 centów, butelka 2 l - 40 centów. To wcale nie są małe sumy ... po 2 tygodniach wyszło nam jakieś 8 euro ;p
3. Mentalność ludzi, dzięki której, mimo że zakazane, ale można sobie spokojnie wieczorem usiąść z piwkiem w parku. Nie widziałem tam ani jednej burdy, policji w sumie zbytnio też. Ale to było tam rewelacyjne w połączeniu z pogodą.
No i to co niezależne od miejsca ... hotel - śniadanie (rewelacyjny szwedzki stół z masą rzeczy), pokój, to że posprzątają, wymienią ręczniki. No bajer dla takiego lenia jak ja :D ciekawe, czy ktoś to w ogóle czyta ...