Przyjemnie jest tworzyć własne perfumy. Wdycham te wszystkie olejki, widzę zakraplacze, zlewki i bagietki - na chwilę jestem tutaj. Może coś się we mnie zbudzi - wszystkie te zmysły, które mam tak wyostrzone - może przyszedł czas, żeby przestać negować własną zmysłowość czy udawać, że nie widzę piękna. Perfumy to tylko jedna z dróg uzewnętrznienia zachwytu; ja sama czuję się jak żywica, która po setkach lat zaczyna tajać. A to przecież dopiero początek.