To tak cholernie trudne kiedy oddajesz komuś część siebie. Kawłeczki swoich słabości, zalet, problemów, chwil, uśmiechów, porażek, łez, uczuć dzielisz z innymi. A potem kiedy Ci ludzie odchodzą czy oddalają się od Ciebie czujesz ból. Nie jest to ból fizyczny, lecz jedna z odmian bólu psychicznego, z którym tak trudno sobie poradzić.
A co w tym wszystkim jest najgorsze? Przynajmniej dla mnie.
To to, kiedy 'rozrzucam częsci siebie' po ludziach, którzy potem znikają - tracę siebie.
Za każdym razem ktoś zabiera mi pewien składnik, a bez niego nie jest się już tą samą osobą.
Dlatego proszę tu i teraz, nie uciekaj ode mnie, bo TY 'masz mnie' najwięcej...