Katarzynka : }
Jestem za dobra dla ludzi albo ja już nie wiem.
Nagle budzisz się rano z ręką w nocniku i uświadamiasz sobie coś czego wcześniej nie za bardzo byłeś świadomy.
Nie wiem czy mam dalej wierzyć w tą ludzkość - to tak jak wierzyć w nałogowego alkoholika, ze nie będzie już pił. Obiecuje, obiecuje a jak co do czego i tak robi swoje ( bez urazy dla tych ludzi z takimi problemami ). Po prostu to takie trochę błędne koło.
Poznajesz kogoś, po kim nie spodziewasz się pewnych rzeczy spraw czy słów wypowiedzianych z jego ust aż tu nagle patrz, cały czar prysnął. No czasem tak bywa albo się pogodzisz z tym, albo będziesz wierzyć , mieć nadzieje albo po prostu popadniesz w coś co nie jest dobre dla życia. ALBO ALBO. Nazwę to dziwnym stanem załamania- po prostu nie poradzisz sobie z własnymi myślami co nie jest koniecznie dobre dla Twojego czy innych życia. Po prostu trzeba nabrać inny kierunek, inne barwy, i nie chodzi tu o całość ale o cząsteczkę zmienności.. aby poczuć się o wiele lepiej bo nie jedna cząsteczka czy czyn pomaga wielu osobą. Najgorsze jest to jak się cały czas ma nadzieje, nadzieje którą chciało by się zgasić, ale nie da się bo gdzieś w środku pod płucami, koło różnych tkanek, posiadamy serce i bym zapomniała- mózg (chociaż nie wszyscy do używają w całości lub posiadają) które te powodują nie podświadomie, chęci aby posiadać ta nadzieje.
mysl o chwilach co sie nigdy może nie zdarza zabija.
A.