Witam.
Nie pamiętam skąd to zdjęcie, ale mam stu procentową pewność, że to ja. Jak przez mgłę pamiętam żółty płaszczyk, który miałam wtedy na sobie, był całkiem milusi, choć zawsze było mi w nim cholernie zimno. Prawda była taka, że go po prostu kochałam i byłam w stanie przymknąć oko na ten malutki ubytak by chodzić w nim gdy było na dworz 20 stopni, a wszyscy na około mnie chodzili w koszylkach z krótkim rękawem. No cóż siła miłości.
Przed chwilą początek roku, a tu już koniec semestru. Prawda jest taka, że był beznadziejny. Moje postanowienia co do poprawy ocen i własnych umiejętności nie dopełniły się nawet w najmniejszym stopniu. I chociaz ja czuję się zupełnie inną osobą to poziom moejej wiedzy nie podziósł się ani o odrobinę. Wciąż jestem nieodpowiedzialna i nie posiadam żadnego planu na przyszłość, ciągle myślę, że życie uda mi się na spontana, wszystko odkładam na potem. Mam pełną świadomość tego, że robie źle i, że z pewnością źle z tym skończę. Chcę spełnić marzenie swoje by móc spełniać czyjeś, ale moje lenistwo i nieudolność mnie zgubią. Walczę z tym, ale nie jest to walka łatwa. Walka, która z góry jest przegrana, a to smutne.
Święta, święta i po świętach. Uwielbiam je. Nie jestm osobą zbyt wierzącą, właściwie, wcale nie jestem wierząca i boję się kościołów, ale sama tardycja jest dla mnie wręcz fascynująca. Możliwość spotkania się z całą moją rodziną jest cudowna. Lubię, uwielbiam, kocham moją rodzinę, nasze rozmowy, rzarty i ogółnie to, że jesteśmy ze sobą tak blisko, choć cała moja rodzinka jest całkiem spora. Więc całkiem głośna i zabawna. Nieczęsto mamy też możliwość więc te trzy dni w roku są prawdziwym wielkim świętem. Wiem doskonale co większość ludzi myśli o świętach, że to sztuczne święto pełne przepychu, wkurzających ludzi w supermarketach, mordowania ryb, fałszywych uśmiechów i gestów przy stole i niewygodnej białej bluzki z przed dwóch lat. Ja widzę to innaczej, jako jedyną okazję w roku kiedy nie muszę być zła, bo taka jestm już z zasady. Przecież tylko wtedy nie ma przy mnie ludzi, których nienawidzę. Wśród mojej rodziny, mogę być tylko sobą, bo oni jedyni nie powiedzą czegoś złego na mój temat, przecież to ludzie, którzy mnie kochają i których kocham ja.
Moja psychopatyczna strona nie pozwala mi nie powiedzieć słowa o tym co złe. W każdym badź razie mamy końcówkę, w łaściwie sam koniec roku 2012. Ku mojemu niezadowoleniu nie nastąpił koniec świata i dalej jestem zmuszona myśleć bezkraśnie o mojej przyszłości i zagrożeniu wszechświata coraz to nowszymi technologiami, ale to tak na marginesie. Czy coś ciekawego wydarzyło się w tym roku? NIe. 2012 nie zaskoczył mnie niczym nowym. Był nudny i nad tym mgę rozpaczać, niczego nie osiągnęlam, niczego nie straciłam. Dołączyłam do szarej masy naszej ludzkości co mnie bardzo martwi, poczucie monotonii i tego jak beznadziejnie przeciętna jestem. Muszę w końcu przestać czekać na okazje, a sama je stewarzać. Tak wiele miałam zrobić w tym roku, a nie zrobiłam nic. Moje lenistwo się tylko pogłębia. Płaczę i krwawię nad sobą, to straszne jak człowiek może się zaniedbać.
Jestem fałszywa. I dwulicowa, dwulicowa przedewszystkim. Każdy, powtarzam każdy kto pozostaje ze mną w bliższych kontaktach z pewnością już o tym wie. A ten kto dopiero zaczyna mieć ze mna doczynienia, z pewnością szybko się o tym przekona. Taka jest moja natura. Neutralana, zawsze stoję pośrodku, pomiędzy wszystkimi stronami konfliktu, moja słabość to jest powód dla którego to robię. Boję sięludzi i tego jak potrafią niszcyć innych i samych siebie. Każdy z nich potrafi wbić nóż w plecy własnemu przyjacielow, a nawet bratu. To oni nauczyli mnie, że nie mogę nikomu ufać, nawet sobie. Gram bo oni grają.
Wszyscy chcieliby cię pożreć, nie ma przecież, jak zjadać samego siebie za czyjeś grzechy, nieprawdaż?
Krew. Jedni mdleją na ten widok, inni nie lubią na nią patrzeć, boją się jej albo jest im obojętna. Mogłabym patrzeć na nią zawsze. Mogłabym zalać cały świat krwią by tylko na nią patrzeć. To nie straszna, a całkiem radosna wizja. Czy umierający ludzie nie są fascynujący? Widzieć jego ostatnie chwile, ostatni oddech i ostatnie uderzenie serca. Jak jego ciało stygnie gdy krew jest jeszcze gorąca. Mogłabym zabijać swoich wrogów, to dla mnie nie problem. Tylko problem w tym, że to żadna kara. Śmierć to nie koniec, śmierć to nowy początek.
Dzisiaj mamy pełnie księżyca. Uwielbiam ten widok, niebo staje się od razu o wiele bardziej tajemnicze, mroczne i może bardziej złowieszcze? Ludzie nie potrafią zwracać na takie rzyczy uwagi, na świat, na samych siebie i to co ich otacza. Spieszą się nie wiedząc do kąd zmierzają, biegną mówiąc, że tak muszą. Chcąc nadażyć za wszystkimi innymi nie zwaracają uwagi na to co jest piękne, na drobiazgi, które mogą dać szczęście. Dążenie do celu po trupach prowadzi ich do zguby, ale nie to według nich jest ważne. Liczy się tylko sukces, pieniądze i wyzysk. Nie potrafią się zatrzymać i spojrzeć do okoła siebie bo wciąż barkuje im czasu. Tworzą coś perfekcyjnego, by wszyscy mogli się do tego przypożądkować, by wszyscy byli tacy sami, bez kszty kreatywności.
Jak każdy szary człowiek bo jak wspominałam, jestem konkeną szarą masą tego świata, muszę ponażekać na pogodę, a właściwie nie, podoba mi się. Tylko lodu mogłoby nie być. Nie cierpię lodu, wspomninałam kiedyś o tym?
Nie płaczcie po mne. Nie chcę odchodzić na chwilę. Z premedytacją wycinam swoje serce, zostawiając je na poodłodze. Pochowacie mnie, a krew wylewać się będzie jeszcze długo po tym. Wstaję z popiołów, własnoręcznie otwieram przebitą trumnę, otwieram swój grób. Ponownie odbieram sobie życie. Patrzcie na mnie. Ratujcie mnie. Bez sensu. Przecież jutro znowu zrobię to samo. Czyjaś krew, na nowym nożu. Piękne jest martwe ciało gdy wschodzi słońce. Straciłam rozum.
Wiem co o mnie mówią, nie przeczę temu. Nie przestawjcie. Nie przstwajacie mnie grzebać, nie przestawajcie mnie spychać, oczerniać i mordować. Pomagacie mi. Miło z waszej strony. Ja dalej będę niszczyć bo to moja rola, taka właśnie jest moja praca, za którą, na szczęście, nie dostaję pieniędzy. Może jestem szaleńcem, chociaż się nim nie czuję, niż kim każdy z was chce być. To takie dziwne, że wszyscy dążą do normalności.
Nauczono mnie, że nigdy nie mam racji, że wszystko co robię jest niewłaściwie, złe. Dlatego chyba, na siłę próbuję być kimś kim nie jestem. Jeżeli jest ktokolwiek kto przeczytał moje wypociny, niech wie, że to są kłamstwa. Wszystko to jedno wielkie kłamstwo. Nie myślę w ten sposób. Prawda jest taka, że sama nie wiem kim jestem, mam złą stronę, która chce zabijać ludzi bo się ich boję. Jestem nikim niezywkłym. Normalną szarą masą tej planety. Biegnę bo inni biegną i nie zatrzymuję się tylko dlatego, że nauczono mnie, że to nie jest odpowiednie. Głupie jest to co ze sobą robię. Kłamię by się nie wyróżniać. Milczę by nikt nie widział we mnie niczego podejrzanego. Wciąż czuwam w ukryciu bezczynnie. Żyję jak inni, ale jestem trochę gorsza.
Świat jest okrutny.
Będzie lepiej jeśli zakończę ten wielgaśny wywód w tym oto miejscu.
Miło było zajrzeć tu ponownie.
Właściwie to nie wiem po co wciąż się tu udzielam, ale naprawdę ten portal uzależnia. Cchę przestać pisać, ale nie mogę. Dawno powiennambyła załorzyć jakiegoś bloga, który pełni funkcje dziwnych pamiętniczków, ale nie ja wciąż jestem tutaj i piszę te pierdoły, którch i tak nikt nie czyta. Photoblog zawsze będzie moimi number one do robienia takich rzeczy.
Dobrze teraz naprawdę się żegnam.
Cierpcie w bólu i żalu.
Zidzisława.
DOBRA TO BYŁ FAKE!
CHCIAŁAM TYLKO NAPISAĆ NOTKE NA STO PROCENT MIEJSCA ALE MI SIĘ NIE UDAŁO DALTEGO DAJĘ NOTKĘ, ŻE MI SIĘ NIE UDAŁO.
POSZŁO MAM STO PROCENT.
HUE HUE HUE.
Inni zdjęcia: ttt bluebird11Bolczów elmarDla mnie już czwartek patusiax395Zapraszam! thevengefuloneKolejna wylinka pamietnikpotworaKaruzela Arka Noego bluebird11Zegar kolejowy ? ezekh114Blu-tu. ezekh114Przygoda na greckiej Evii 4/4 activegamesPrzygoda na greckiej Evii 2/4 activegames