nadal mam dołeczki na łokciach
w ciągu dalszym piegi rozsypane na nosie i policzkach
nadal co minute zmieniam kolor paznokci
co sekunde pstrykam kciukiem o srodkowy palec gdy cos mnie niepokoi.
rozdrapuje strupy.
chce napisac, ze nadal za duzo pale
ze słowa: koniec, wystarczy, biore sie w garsc,
nie przechodza mi przez gardlo.
nadal robic pozniej myslec.
i gdzie cos o mojej pierdolonej obojetnosci?
nie napisze.
chyba nie jestem juz soba.
jestem szczesliwa, tesknie za nieszczesciem.
czasem czarna, czasem biala. ale jestem.
tylko ze juz nie oddycham pełną piersią.