Jaka ekszyn!
Byłam na festiwalu piosenki artystycznej i autorskiej. I było tam drugie wcielenie Morrisona, nawet głos się zgadza <3
Ach och ^^. Mniejsza o to. W powrocie do domu, niby wszystko ładnie, pięknie, aż tu nagle samochód zgasł. Musiałam go z tatą pod Lidla dopchać, jutro po niego jedziemy : P No tak, trzeba było wracać autobusem. Na szczęście zgasł w Swarzędzu, a nie na przykład... w Koninie : P
Tyłek mnie boli od siedzenia. O! I jeden koleś na tym festiwalu, zaczął grać rock'n'rolla i powiedział, że mam śpiewać, wiec śpiewałąm i potem powiedział "Ej! Led Zeppelin! Fajnie wrzeszczysz!"
Niech żyją pokręcone dni świra ^^
(św. Walenty- patron chorych psychicznie)