Na ile sobie pozwolisz, tyle będziesz mieć. Godzę się na życie bez Ciebie. Każdy dzień mógłby być takim pięknym dniem, jak te w które Cię widzę, ale po co? Po co, mam się męczyć zerkając czy zerkasz też? Mam spoglądać za Tobą, czy oglądasz sie za innymi, kiedy stoję obok w pięknej czarnej sukience? Mam dobierać bielizę, bo może przypadkiem uśniesz obok? Mam mu nie odpisywać, bo może Ty do mnie napiszesz? Nie mogę więcej tracić czasu, nawet nie ze względu na jego upływ, tylko na marnującą się marną energię, której mi brak, gdy myślę o Tobie. I widzę Cię, i widzę wszystko, łapię powietrze ostrożnie na zaś, po czym odchodzę. I gdy tak dlugo Cię nie widzę, kasuję numer, wymazuję obrazy, których uczyłam się na pamięć, bo przecież to śmieszne, że nie spałam, by trenować pamięc, by mnie nie zawiodła i za każdym razem odwzorywowała dokładnie najmniejszy element Twojej twarzy. Każdym neuronem płaczę, ale wiem, z to koniec. Tak jak zawsze miałam nadzieję, usprawiedliwiałam Cię, tak teraz wiem, ze to koniec, po prostu koniec. Trochę umieram, ale muszę szukać szczęscia w innych, już nie Twoich ramionach, które tak pieknie tuliły do snu. Ostatni już raz.
Użytkownik mrsann
wyłączył komentowanie na swoim fotoblogu.