ciężki tydzień,jeszcze tylko jutro i już koniec wizyt u lekarzy,koniec szpitalnego zapachu.
było strasznie,ale chociaż już wiem co tam w brzuszku szwankowało.
dajcie spokój.
ale na złości,nerwy i boleści mam już niezastąpione lekarstwo :* i nie mówię tu o wielkich pigułach jakie mi przepisali.
z Tobą żadne straszności nie są tak straszne :>
to pora na szkołę,jeszcze tylko kilka spraw pozałatwiam i będę mogła w końcu odetchnąć z ulgą. - długo wyczekiwaną ulgą.
chwila moment koniec I semestru,bilans jak narazie nie jest zły choć mogłoby być lepiej,zawsze może być lepiej :)
aktywnie spędzany czas o tak! za oknem zimności,ponurości. w telewizji świąteczne reklamy ( ile można?! )
superaśnie! imprezka urodzinowa sis :> wyjazd w góry ( obyśmy tym razem dojechali ) ,sylwester,studniówa! maturka,egzamin i zaczynamy żyć :)
niech zdrówko dopiszę,niech nauka wejdzie do główki i przepis na szczęście gotowy.
czasem warto przeczekać,przemilczeć,przemyśleć. najwyższa pora wziąć życie w swoje ręcę i zacząc sobie radzić 'bez cennych rad' innych. spojrzeć na pewne sprawy z innej perspektywy,nie oceniać za szybko,nie unośić się,poczekać. niekedy tak nie wiele sprawi,że wszystko co do tej pory wydawało nam się bardzo skomplikowane stanie się łatwiejsze. jestem szczęśliwa mimo,że wciąż jestem największą bałaganią ever,żarłokiem,leniem etc. ale taka właśnie jestem. i cieszę się,że pocieszna pałka ma kogoś przy sobie kto doceni to co w niej najlepsze:) i chyba do tego dążyłam przez calutkie swoje życie,nie do bycia modną,piękną,szczupłą ale żeby być szczęśliwą :)
Moi mili! życzę Wam również powodu do szczęścia :) i jak najmniej incydentów,które może Wam temu szczęściu przeszkodzić.
niedziela w rytmie: radiohead.