Jelle przypadkowym modelem :v
Wczoraj był dzień, który rozwiał szlak niespełnionych pragnień. Dzień, który rozświetlił drogi, których do tej pory nigdy nie mogłem dostrzec. Moje frustracje, będąc w swoim mieszkaniu i oczekując na przypływ jakiejkolwiek weny, krzywdząc przy tym często kogoś słowami, nad którymi nie szło zapanować. Moje frustracje spowodowane brakiem rozwoju, nieumiejętności odnalezienia w sobie światła nawet w świetle dnia... doprowadziły do miejsca, w którym gdyby nie te kilka minut treningów i kilka brzuszków, zaczałbym oddalać się od największej pasji mojego życia. Nagle... pewnego dnia, dostałem wiadomość. Ta wiadomość... po 2,5 tygodniach ciężkiej pracy, długiej podróży i mnóstwa emocji doprowadziła mnie do najsłynniejszej sceny tanecznej świata, na której byliśmy w stanie odebrać nagrodę od sławnych ludzi z Paryża. Nie wierzę, nadal nie wierze, że to się stało. Nadal nie mogę uwierzyć, że zaczeło się wszystko od głupich podskoków idąc po papierosy dla przyjaciela w 2009 roku. Nie wierze, że byłem w tylu miejscach w Polsce, poznałem setki ludzi, nagrałem mnóstwo materiałów na chodnikach, pod domem, w pokoju, wszędzie... I nadal stałem w miejscu pragnąć stworzyć z Jumpstyle'a sztukę, połączyć ją z czymś. Czekałem na pomysł... a to przyszło samo. Nie wierzę! Nie jest to dla mnie wciąż możliwe, że na scenie wśród tylu artystów, tańczyłem własnie ja... Nie wierze, że wszyscy z tancerzy chcieli nauczyć się podstaw naszego tańca. I nie wierze, że po rozdaniu nagród cały Teatr De la Ville, włącznie z Jury zrobił jedną wielką taneczno-jumpstyle'ową imprezę. Dlaczego?! Nie wierzę, że nasza grupa, każdy z nas specjalnie wybrany, z osobna, stworzyliśmy coś, co dla wielu nawet nie było marzeniem. Przyszło to z nikąd. Nagle... Niespodziewanie. Nawet nie zwracam uwagi na to, że to dzięki 7 letniej pracy. Przyszło ot tak...I doprowadziło do momentu, w którym każdy każdego przytulał z radości i płakał z nadmiaru emocji. Nie wierze, że taniec, który dotychczas był dla mnie oderwaniem od rzeczywistości i mozliwoscią przekazania jakiejkolwiek formy moich emocji, ma szanse w niedalekiej przyszłości stać się moją prawdziwą pracą, powodującą wyjazdy i owszem, wiele minusów w postaci tygodniowych rozłąk... Ale nie wierzyłem nigdy w to, co stało się właśnie teraz i dzieje się od soboty. Narzekałem wiele razy ostatnio, że nie mam na siebie pomysłu... Nie bez przyczyny zawsze czułem, że pomysł i szansa przyjdzie sama. Tearz trzeba po nią chwytać, pogodzić wszystko co kocham i wszystkich, których kocham, niczego nie zaniedbać, aby w drodze na małe szczyty, nie stracić podłoża. I pora stworzyc z tego tańca PRAWDZIWĄ SZTUKĘ! To da Bone!!!!
28 MARCA 2017
10 STYCZNIA 2017
8 STYCZNIA 2017
27 GRUDNIA 2016
23 GRUDNIA 2016
8 LISTOPADA 2016
5 PAŹDZIERNIKA 2016
20 CZERWCA 2016
Wszystkie wpisy