Paris. Paryż, cześć i czołem. Przywitany w tym mieście ogromnym, a zarazem pozytywnym zaskoczeniem, mieszkam sobie tutaj od ponad... 9 dni i czuję się dobrze. Ale czy "dobrze" to dobre określenie na tak świetnie rozreklamowane miasto, pełne uczuć, piękna i wdzięku?
Nie miałem jeszcze ani chwili dłuższego wytchnienia, na wyruszenie w środku nocy ze statywem, aparatem i ulubionym obiektywem, aby coś stworzyć, ale obiecuję sobie samemu od dawna, że w czwartek nadrobie wszelkie zaległości.
Nie miałem ani chwili na zwiedzenie czegoś, co nie jest tak nudno turystyczne. Katakumby? Super, na prawdę pełne klimatu miejsce, ale czy to jest to? Czy to jest coś, za co warto przejechać cały świat?
To samo z katedrami, bazylikami... wiele z nich jest dla mnie rozczarowująca. Coś, co jest sławne dlatego, że jest w Paryżu bardzo czesto nie odstaje poziomem od pieknych zabytków Krakowa. Ja wiem, ja rozumiem, historia... ale, no ej!
Mam wielką ochotę zobaczyć Paryż takim jakim jest na prawdę. Póki co widziałem sporo brudu na ulicach, różnorodność ludzi i ogrom inspiracji w miejscach, które są czymś, co mija każdy mieszkaniec Paryża każdego dnia. Małe uliczki, małe restauracje, niewielkie przejścia, rysunki na ścianach, rzeźby między framugami okien. Pełne sekretów skrytki, niesamowite klatki schodowe, mieszkania w których każdy prowadzi swoje inne, różnorodne życie... Prawdziwe serce tego miasta. To jest coś, co zamierzam poczuć całym moim ciałem.
Jak na razie wolę nie pisać o tym co myślę na temat tańca, treningów itp. Wolę nazbierać myśli po powrocie, bo wow, jest tego na prawdę wiele!!!! Są rzeczy, które mnie rozczarowują, ale i są rzeczy, które napędzają mnie każdego dnia, aby dać z siebie jeszcze więcej i jeszcze więcej. Czuję wielką presję w samym sobie, a zarazem przyjemność z odkrywania do czego presja potrafi mnie doprowadzić.
Tęsknię ogromnie. Tak, za domem, za osóbkami które mocno kocham. Za wszystkim. Jestem bardzo otwarty na cały świat i zawsze sobie powtarzałem, że chce być obywatelem świata, ale...ale nie wyobrażam sobie być gdzieś na dłużej niż dwa-trzy tygodnie. Ja chce mój fotel i Cappucino z Lidla!!!!
Wracając... Jak na razie, Paryż daje mi energii, inspiruje, a zarazem przytłacza. Musze odnaleźć tu siebie, prawdziwego siebie. Jeszcze tydzień!
28 MARCA 2017
10 STYCZNIA 2017
8 STYCZNIA 2017
27 GRUDNIA 2016
23 GRUDNIA 2016
8 LISTOPADA 2016
5 PAŹDZIERNIKA 2016
20 CZERWCA 2016
Wszystkie wpisy