Uwielbiam te miasto. Ten tłum, nie ustające grupy spacerujących ludzi, zwiedzających Japończyków z Canonami na szyi.
Załadowane kawiarnie i restauracje, trzymające się za dłonie pary, starsi ludzie karmiący gołębie.
Zachwycające rzeczy, które są codziennym życiem na całym świecie. Od setek lat, od wielu wieków.
Czy to nie kolejny argument na to, że w prostocie tkwi największe piękno?
Niedługo spore wyzwanie, które mnie ominęło rok temu.
Mam teraz więcej czasu na przezwyciężenie trudności, więcej możliwości,
wiele większe wsparcie psychiczne i namacalne. W tym wszystkim tkwi też takie piękno.
Mijają dni i tygodnie, kiedy to z kubkiem kawy potrafię przesiedzieć dzień za dniem, patrząc się w róg miedzy ścianą a oknem, obserwując zachodzące barwy słońca, odbijające się od budynków. Potrafię frustrować się i narzekać, że nic nie robię ze sobą, że dlaczego, że co mnie zatrzymuje...A drobne popchnięcia wystarczają na odpalenie zapału, lecz na krótko. Tak bardzo ciężko jest wstać i działać, kiedy człowiek zastyga.
Kwestia zastygania jest godna rozwinięcia innym razem, na szczęście mnie ona dotyczy tylko w jednej kwestii. Ja tutaj chciałem tylko nadmienić, że przez proste gesty, w notorycznym popychaniu mnie przez najbliższą osobę, w takich banalnych chęciach pomocy, odłożyłem ostatnio kubek kawy, patrząc w okno, spoglądam już tylko na moment zastnawiając się, czy jutro będzie równie pięknie i biorę się do działania.
Na początku roku powiedziałem sobie, że przeżyję ten rok najlepiej jak tylko dotychczas mogłem. Zacząłem genialnie, w Lutym nic mi tego nie mogło zepsuć, chociaż próbowało. Świetny czas i sporo motywacji do działania uporządkowuje priorytety w głowie. Nawet rzeczy, które na co dzień krzyczały do mnie - "musisz to mieć!" przestają mieć znaczenie. Drobiazgi. Takie małe drobiazgi. Czy to część w układance nowego projektu na czterech kołach, czy to drobne słowa, gesty, spojrzenia, kilka chwil ciszy, spokoju i odnowy przy najlbliższej mi osobie. To wszystko buduję całość, a ta całość mnie popycha na przód. I choćbym kolejny rok miał nie iść na studia, miał szukać siebie i działać - byle nie działać bez działania, nie będę uznawał tego czasu za zmarnowany. Zmieniam się, zmieniam swoje wartości, patrzę na otaczający mnie świat z innej perspektywy niż jeszcze pół roku temu. Nie potrzebuję gonitwy szczurzej, nie potrzebuję tytułów, nie potrzebuję zdjęć na instagramie z drogiej kawiarnii, nie potrzebuję najlepszych rzeczy w samochodzie. Ja to wszystko już mam, nie chwaląc się tym dookoła. I mam jeszcze więcej. A mając to, czego nie ma większość dookołą mnie, osiągnę więcej, w ciszy spełniając to czego pragnę.
Pewnie znów nikt mnie nie zrozumie, nieistotne, nie musi, grunt że ja rozumiem coraz więcej.
I mam wielki skarb, tu i teraz.
28 MARCA 2017
10 STYCZNIA 2017
8 STYCZNIA 2017
27 GRUDNIA 2016
23 GRUDNIA 2016
8 LISTOPADA 2016
5 PAŹDZIERNIKA 2016
20 CZERWCA 2016
Wszystkie wpisy