Czemu zdjecie polany? Dowiesz się na końcu !
Krótko chcę napisac, mam nadzieję, że się uda. Zresztą... i tak przecież piszę tu tylko dla siebie.
A, no może dla małej garstki żałosnych pasożytów chcących dowiedzieć się jak bardzo źle mi się żyje, bo pewnie tego mi życzą i dla małej garstki ludzi, którzy mnie szanują, doceniają i dla przyszłej żony, która mnie kocha. Nie mniej jednak - głównie dla siebie i swojej satysfakcji. Do rzeczy wiec !
Ten rok był trudny. Nie... to banalne słowo. Ten rok był dla mnie na tyle ciężki, że te żałosne załamania psychiczne Wokulskiego przez Izabelkę były conajmniej gimnazlajną opryszczką. Był zarazem na tyle zbawienny to rok i pełen ogromu nadziei, siły, pojednania i wiary, że przy dobrych wiatrach byłbym w stanie zgarnąć kilku proroków i napisać jakąś nową tajemnicę wiary! Z całym szacunkiem do tych mocno wierzących. Tak czy inaczej. przedstawione pół roku i drugie pół były niczym mój czas dzieciństwa szkolnego, w którym czułem się nierozumianym outsiderem, który nikt nie wiedział czemu, ale był inny... Bo jak to przecież, miał własne zdanie. Miał tyle poglądów. Nie był mamisynkiem i umiał się wysłowić. Niemożliwe, na stos! Był też wątek fałszywości dookoła mnie, gdzie każdy chciał głaskać mnie po głowie, by wbić swój mały kluczyk, przekręcić i oglądać jak sobie tańczę niczym te pozytywki z fortepianem. Udało się? Po cześci !
Był czas zguby, próby oszukania samego siebie i chęci odnalezienia cząstek nieodnalezionych. Bzdura, te cząstki były we mnie cały czas, tylko ja głupi i zaślepiony idiotami je pogubiłem. Co za gość, co nie?
No i w końcu ten okres mityczny, który dla wielu mógł się wydawać niemożliwy, a dla mnie zawsze był oczywisty, czyli walka od nowa, chęć udowodnienia najważniejszej mi osobie jak bardzo ten poprzedni czas był zły i jak blisko mimo wszystko ciągle byłem. Pół roku ogromnego oddania komuś, walki o wiarę, nadzieję i zaufanie. Walki o coś, czego każdy z nas potrzebuje do życia. O miłość. Tak. 2015 rok miał w sobie ogromną gorycz przeplataną z finezyjnymi sukcesami. Ukazał we mnie wszystkie moje najgorsze i najsktrytsze wady, a zarazem bardzo wiele zalet, których do dziś pogubionych szukam dookoła siebie, by dawać z siebie jeszcze więcej. Mamy 30 grudnia, 2015 - data roku pańskiego. I kurcze, czuję się z siebie dumny, ułożyłem wszystko tak jak chciałem na swój sposób mały ułożyć. Nie obyłoby się bez ogromnej pomocy i zrozumienia ukochanej przyszłej żony i bez spokoju i cierpliwości w domu. Trochę pogubiłem moje pasje, które rozwijają wielki potencjał wyobraźni i spełnienia duchowego, ale to przyjdzie z czasem. Teraz przychodzi czas na kilka postanowień. Oczywiscie są w nich te sprawy mniej istotne jak jakieś tam wydatki czy inne "sukcesy". Matura... a, matura to dla mnie żaden sukces. Tak jak i dostanie się na studia. :) Sukcesem będzie dla mnie fakt, że stałem się przez rok 2015 lepszym człowiekiem w roku 2016. Sukcesem będzie ujrzenie siły, która pozwoli mi zmienić wady, a zalety poprawić by stały się jeszcze lepszymi niż są.
W roku 2016 zacznę dobrze i skonczę dobrze, mam nadzieję! Chcę dać z siebie wszystko.
Ups, miało być krótko.
a....a czemu polana na zdjęciu? bo taka ładna, czysta, klarowna, poukładana i bez brudu.
Idealnie odzwierciedla moje spojrzenie w najbliższą przyszłość.
Do zobaczenia dzieciaczki.
28 MARCA 2017
10 STYCZNIA 2017
8 STYCZNIA 2017
27 GRUDNIA 2016
23 GRUDNIA 2016
8 LISTOPADA 2016
5 PAŹDZIERNIKA 2016
20 CZERWCA 2016
Wszystkie wpisy