Dawno mnie tu nie było.
Jakoś tak...''motoryzacyjnie'' - ponieważ bo tak.
Fajne zdjęcia wychodzą o zachodzie słońca, mają swój klimat.
Fotka przedstawia moje 60-konne dabielstwo.
Co u mnie? Jesienny dół, chyba każdy zwala ogólne złe samopoczucie na pogodę.
Weekend poświęciłem na naprawianiu wyżej ukazanego Fiata PENTO,
wielkie plany skończyły się na wycięciu 2 uszczelek i upapraniu ich silikonem.
No i auto jak nowe.
W sumie tylko na nie mogę liczyć, jakoś tak na jesień (znów zwalam na pogodę)
odczuwam jakąś taką dziwną...hmm...pustkę? Chociaż żyje mi się całkiem wygodnie.
Człowiek paradoks. :F