Taa. Kolejna niedziela.
Kolejne podsumowanie tygodnia (czyli narzekanie).
Jakaś rutyna zaczyna sie w to wdzierać, tj. w moje bzdety tutaj.
Przeglądałem dzisiaj wszystkie zdjęcia na komputerze,
doszedłem do głębszych przemyśleń, a właściwie wspomnień,
odtwarzanie w myślach śmiesznych (lub nie) sytuacji z danego zdjęcia,
spoglądanie na datę, ''przecież to było już tak dawno temu!''.
A pamiętam jakby to było wczoraj..zajebiste uczucie. :)
To smutne, że takie chwile się nie powtarzają,
ale jednocześnie dobrze, że zostają w pamięci.
Ot, takie ogarnianie tego co się osiągnęło na przełomie ostatniego roku.
Takie podsumowanie, skoro już w tym temacie jesteśmy.
Poskładałem skuter - trochę odskoczyłem od refleksji do bardziej bezsensownego (jak to u mnie) tematu.
Moje szczeście na szczęście (0.o) nie pozwoliło mi się długo tymże faktem nacieszyć.
Nie będę się wdawał w szczegóły, ale powiem, że skuter znowu leży porozbierany - jeszcze bardziej niż przedtem.
Typowe. :F
W każdym razie czeka mnie kolejne 500zł wydatków. :)
Pieniądze.
Jest 21:33 - mój zjebanometr mówi mi, że to idealna pora na kawę, więc lecę sobie owy napój zaparzyć. :3
I jutro do pracy. :3