photoblog.pl
Załóż konto

imperfecti cogitant collectio 

Nowy początek.

To była ostatnia środa lipcowego lata. Obudziłem się bardzo ochoczo, choć trochę zestresowany. To był ten dzień, nadszedł, długo wyczekiwany. Powiedziałem sobie 12 lat temu, że zrobię to, dokonam tego przełomu w swoim dorosłym życiu.
Ponad 5 lat temu marzyłem, aby tam rozpocząć studia, jednak sytuacja materialna nie była na tyle łaskawa, by podjąć ten krok. W końcu 3 lata temu pojechałem tam, gdzie moje serce po raz pierwszy zabiło mocniej. To był znak, że to nie jest pomyłka. Jednak wciąż coś stało na przeszkodzie... Nadszedł czas końca studiów ekonomicznych na lubelskiej ziemi, z którą moje korzenie rodzinne i życiowe są związane. To był ogromny przełom! Szok, szczęście, satysfakcja i zadowolenie,
że kończy się kolejny etap mojego życia. Ten rok był dosyć intensywny, bardzo ciężki, pełny emocji, rozterek, adrenaliny
i oczekiwań na zmiany - ogromne zmiany! Moje oczekiwania na ten dzień nadeszły szybciej niż sam się tego spodziewałem. To była kwestia 3 tygodni, 2 tygodni, tygodnia, dni, godzin, sekund...

Wyniosłem z pokoju walizki, torby oraz niezbędne akcesoria do rozpoczęcia kolejnego, poważnego etapu mojego życia. Szloch mamy bardzo mnie wzruszył, to nie był smutek, lecz życzenie dobrej podróży - podróży zwanej życiem. Powróciłem na chwilę do swojego pokoju, zatrzymałem, obejrzałem każdy element znajdujący się w nim: ściany, okna, drzwi, podłogę, meble, przedmioty, rośliny, zdjęcia... To był trudny moment. Zawsze marzyłem o tym momencie - przeprowadzce. W tamtej chwili poczułem, że coś się jednak nie tyle zaczyna, a jednak kończy. Opuszczam dom rodzinny, miejsce, w którym spędziłem swoje najlepsze 24 odcienie szarości, radości i swawoli życia. Ostatnie dni przed przeprowadzką należały do oficjalnych spotkań i pożegnań z osobami, które są dla mnie bardzo bliskie - przyjaciele. Mimo tych wpomnień i smutku w środku, chwyciłem za klamkę drzwi i pozwoliłem zamknąć swój rozdział związany z tym miejscem i dotychczas prowadzonym życiem. 

Nadjechał transport, taksówkarz zapakował moje rzeczy do bagażnika, mama wsiadła wraz ze mną, by móc nacieszyć się chwilami ze swoim jedynym synem, a z ojcem zdążyliśmy się jedynie pożegnać. Dojechaliśmy w okolice dworca autobusowego, skąd miałem wyjazd transportem zwanym BLA BLA CAR. Nadjechał mój kierowca, przejął moje bagaże
i po raz ostatni uścisnąłem mamę przez podróżą. Zamknąłem drzwi samochodu i odjechałem...

Podróż przebiegła dosyć przyjemnie, ponieważ mój kierowca róznież przeprowadzał się do miejsca, w które zmierzałem. Mieliśmy mnóstwo wspólnych tematów, mogliśmy słuchać muzyki, pożartować, wymienić doświadczeniami. W sumie, takie zwykłe i luźne gawędzenie w podróży. Mama oczywiscie zaczęła się niecierpliwić, bo zdążyła napisać kilka wiadomości
w stylu "Czemu się nie odzywasz?". Oczywiście zgubiłem rachubę czasu i natychmiast odpisałem na tą tabunę wiadomości. Do celu dzieliło mnie już dosłownie kilkadziesiąt kilometrów, aż ujrzałem tabliczkę informacyjną...

 

WROCŁAW

Dodane 15 PAŹDZIERNIKA 2018
115
Zarejestruj się teraz, aby skomentować wpis użytkownika mrlawyer.

Informacje o mrlawyer


Inni zdjęcia: ... itaaan... maxima24... maxima24... maxima24... maxima24... maxima24... maxima24:) dorcia2700... maxima24... maxima24