Pomyślmy przez dłuższą chwilę nad tym co może przynieść jutro.
Lubię odkładać tego typu rzeczy na bok, szczególnie teraz.
Uzależnienie.
Najgorsze jest to, że nic nie mogę zrobić. Najgorsze jest to, że dalej jest tak samo, choć mam wrażenie że to troszeczkę ruszyło do przodu, a może to tylko iluzja? Nie będzie łatwo... Może to i lepiej? Sprawdzę swoją wytrwałość. Zmieniła się od tamtego czasu? Jeśli tak, to jak bardzo? Nie wiem, zobaczymy.
Tyle myśli na minutę, że ledwo mogę złożyć jedno zdanie. Ale nie mogę przestać. Pojawił się priorytet, z którego nie mogę zrezygnować choćby nie wiem co. Pytanie: Kiedy litery staną się materialne, kiedy zniknie ta okropna granica? Oszaleję.
Już od bardzo dawna się tak nie czułam.
Nie mówię, że to złe uczucie, nie.
Najgorsze jest oczekiwanie. Tak sądzę.
Tak musi być. Nie przyjmuję do wiadomości odmowy.
Motywacja i zaangażowanie. To wypali, wiem że wypali.
Tym razem nawet brak wiary mnie nie powstrzyma.
Stało się.