photoblog.pl
Załóż konto
Dodano: 8 GRUDNIA 2014

I am Amsterdam

Dzień 37 w Holandii

Może nie zacząłem wznawiać bloga optymistycznie, ale był to wyznacznik w moim życiu, który spowodował obrót o 180 stopni. OD czegoś trzeba zacząć. A teraz z pozywywnej strony:

Amsterdam... wow

Niezwykłe miasto, wieczorem pozbawione wszelkich granic, tematów tabu. Mogę spokojnie stwierdzić, że to doświadczenie przenosi imprezowanie na kompletnie inny, wyższy poziom. Sex, drugs and RnR nabiera nowego znaczenia.

Z samych "normalnych" atrakcji, stolica Holandii też jak najbardziej nadaje się do zwiedzania. Piękne budowle, ogrom starych kamienic, bardzo zadbanych i razem komponujących magiczną panoramę. Przecudowne kanały przecinające miasto dodają mu niezwykłego charakteru, nadającego się na wieczorne spacery. Ilość ciekawych muzeów i zabytków, przekracza czas jaki miałem poświęcony na "doświadczenie" Amsterdamu. Jeden dzień definitywnie nie wystarczy, żeby to wszystko obejrzeć. Pewnie wrócę tam ze dwa, trzy razy.

Nasza podróż zaczęła się od wczesnego rana, kiedy to tułaliśmy się pociągami i busami, żeby dostać się do tej magicznej stolicy. Przed dziesiątą zajechaliśmy na dworzec i moje pierwsze wrażenie przebiło moje oczekiwania. Spodziewałem się typowego nowoczesnego i zimnego dworca, mieszczącego się zaraz obok centrum handlowego (typowe Polskie podejście, bo u nas niestety tak jest). Zamiast tego zastał nas piękny i odrestaurowany dworzec, budzący respekt i ogrom swojej konstrukcji. Opuszczając tą oszałamiającą budowle, weszliśmy na główny bulwar. Wielka i ciągnąca się aleja prowadząca w głąb miasta. Nie wiedziałem na czym się skupić idąc w dół ulicą. Za dużo widoków, barw i różnorodności, jak na jedną chwilę. Oglądaliśmy miasto i parę muzeów, do godziny 16. Później zdecydowaliśmy się na pubbing i "odkrycie" najsławniejszej dzielnicy na świecie. Tak panowie, Dzielnica Czerwonych Latarni.

Jakość tego miejsca nie zawiodła mnie nawet na chwilę. No dobra może poza wielkim tłumem turystów i holendrów i kilkoma niezbyt pięknymi kurtyzanami. Za dużo nie będę sie rozpisywał na temat tego miejsca, bo narobię tylko smaku, ale polecam każdemu (nie ważne, czy jesteś kobietą, czy mężczyzną) dzielnicę. Otwartość i bezwstydność, jakimi otaczają się Czerwone Latarnie na początku wprowadza w lekkie zakłopotanie i zawstydzenie, lecz daje się do tego przywyknąć.

Trochę może za dużo wypiłem, ale nic nie żałuję. Każda chwila spędzona tam uwolniła mnie na trochę od tego całego mentliku co mam w głowie.

Zabawa była przednia, jedna wielka impreza. Polecam to miasto!

Btw, dostałem w końcu bluzę, na którą polowałem od paru lat!
"Nothing is true, everything is permitted"

Komentarze

isabell Ładne zdjęcie. ;)
08/12/2014 21:01:30