1+ to na zachęte. Gromada myśli, brak możliwości opanowalia.
Tonę we własnym nieogarze.
Bywa ciężko. W tym roku się mega opuściłem. Wygwizdałem wszystkie zasady, obowiązki i monotonię.
W szkole wyszło to na minus. Na jeden z plusem.
Jestem wiecznie mega rozkojarzony, uciekam myślami nie wiadomo gdzie.
Nawet jak uda mi się nauczyć czegoś, to jakos nagle wchodzę w pewien trans, z którego nie potrafię wyjść.
Leki działają bardzo zamulająco.
Bez nich umieram, a z nimi zamulam.
Nie wiem, czy nie jebnąć wszystkiego, olać leki, postawić wszystko na jedną kartę.
Wiem, że nie zostało mi dużo.
Ból połyka nawet moją duszę.
Radzę sobię z innymi problemami, ale z tym nigdy nie wygram.
Jestem kruchy i powoli umieram z nadzieją na lepsze jutro, które często bywa jeszcze gorsze.
Cios za ciosem.
Osłabienie, choroby, ciągle coś.
Od kilku lat lekarze mówią mi, żebym odpuścił, na rok dał sobie spokój z nauką.
Nie chcę kiblować, bo chcę jak najszybciej zakończyć edukację w technikum.
4 lata to i tak długo. Nie chciałbym, żeby wydłużyło się do 5ciu.
A oczywiście indywiduala nikt mi nieda. Bez znajomości w dzisiejszych czasach chyba nic się niema.
idzie raczej nieboraczek, jak ujebie będzie znaczek [*]