nie mam na nic chęci.
za bardzo wszystko biorę do siebie i za mocno to w sobie trzymam.
ale podbudowuje mnie jednak jedna myśl, zawsze ta sama: że jednak mam przy sobie ludzi, którzy są ze mną na dobre i złe, wierzą we mnie, podziwiają moją pasję, pochwalają za sukcesy i mocno skrytykują, gdy widzą, że robię źle.
za nich dałabym się chyba posiekać na kawałeczki.
i cieszy mnie to, że liczba tych osób wzrosła :)
do tej pory, tak na prawdę miałam je tylko 2 (wiem, nie ilość - a jakość), a teraz czuję, jak grono się powiększa.
a mowa tu o moich klasowych dziewczynkach ; *
śmiesznie słuchać, że na początku roku szkolnego miały mnie za dziwaka (Ela i jej szczerość ^^), ale teraz widzę, że można na nich polegać w 100%, za co szczerze i serdecznie im dziękuję ; *
Fiona zbudziła mnie prawdopodobnie po godzinie y 5? może 5:30... a mam dzisiaj na 12:20, PKS o 11:11 ^^ ale... sama tego chciałam, bo zabrałam ją na noc do swojego pokoju...
czuję, że potrzeba mi kawy <3
dzisiaj środa popielcowa. wcinamy śledziki, rybki, marmoladkę z chlebusiem i takie tam. równocześnie wczoraj ostatni raz jadłam mięso, gdyż postanowiłyśmy z mamą, że w poście nie jadamy mięsa i słodyczy. bardzo chciałabym w tym wytrwać, ale... patrząc na perspektywę moich wcześniejszych takich postanowień, nie trwają dłużej, niż kilka dni -.-
apropo zdjęcia... znowu nie mam co wstawiać! a może inaczej... nie mam czasu, żeby coś przerobić. i w sumie to... mój czas zawęża się do siedzenia przed komputerem -.- kurwa. dobija mnie mój sposób spędzania free time'u, ale co ja mam k. robić, skoro reszta się uczy?! pozostaje mi tylko rozmowa na GG, fbl, fotka i nk...
; **