Eluwina.
Gdyby ktoś pół roku temu mi powiedział że tak to się wszystko będzie w moim życiu kulać to bym go chyba wyśmiał. Myślałem że rozstanie z lutego powinno być emocjnalnie najgorszym co mnie spotka. No a jednak nie, odeszło moje zwierzątko i to też nie jest najgorsze. Póki co nic się nie stało a ja od wielu miesięcy jak nie lat czuje się bezsilny i bezbronny, pewna osoba a raczej moja obawa przed utratą tego człowieka wyłoniła luki. Może je wykorzysta, może nie. Ale świadomość że nie obronie się przed tym już boli. Nie mówię że nie znałem tego człowieka. Ale z nikim nie miałem tego Flow, zrozumienia czy zrozumienia bez słów. Zabawne bo wielu ludzi zazdrościło nam tego porozumienia, rozmowy i tego czegoś co widać było a do tego czuć. Dziś wiem że dla niewłaściwych ludzi starałem się otwierać drzwi, dla tego jednego człowieka jeśli napotka ścianę, zburzę ją. Chciałbym znów mimo trudności i przeciwności losu, mieć w sobie tą siłę.. Ale od co najmniej roku nie mam spokoju dłużej niż dzień, dwa.. Non stop coś. Ale mimo to.. Co by się nie działo, czy ja wezmę w tym udział czy nie, chce abyś była szczęśliwa.. Trzymajcie się tam czytelnicy. Piona oby z fartem!