By nie zwariować..
Nadchodzą ciężkie dni związane z przeprowadzka. Trochę mi szkoda opuszczać to miejsce ze względu na spokój ale będąc aż tyle czasu zupełnie sam, bez nikogo idzie zeswirowac. I nie chodzi tu o partnera.. Z drugiej strony dużo się wydarzyło złego i dobrego. Po przemyśleniu całokształtu i tego co się od kilku miesięcy dzieje, nie chce czekać na coś co się nie wydarzy. 4 lata temu postawiłem sobie termin i odciąłem się od ludzi/człowieka który dawał mi radość ale jednocześnie zadawał ból. Dziś mam może nie podobnie.. Bo to wszystko jest dziwne. Ale widzę twarz, widzę cała posturę. Będę musiał się odciąć..
Zdjęcie to pokłosie tego że wciąż poznaje miejsce pracy. Tyle lat.. A dostałem odpryskiem nad okiem i zalałem się krwią. Nic mi nie jest na szczęście względem tego incydentu. Oby do 30tki..