Różowy świt ociera z oczu resztę snu,
krople rosy, jak wielkie łzy
zabłysły światłem porannych zórz,
a noc odpływa za siedem mórz,
aby zdążyć hen, na drugi brzeg...
Pora już na kolejny słoneczny dzień!
Spóźniony zmierzch do okien nam zagląda już,
pomalował korony drzew,
rozpalił ognie na szczytach gór,
a fale szumią i szumią do snu,
coraz bliżej Czarnej Damy cień,
mija znów jeszcze jeden słoneczny dzień.