O matko, ale się obżarłam! Teraz to już jest fajnie bo w domku siedzie i się chill'uje przy muzyczce Gold Panda, ale jeszcze 2 godz. temu byłam na dworze i się smarzyłam. Zjadłam 3 szaszłyki, 2 "haburgijery" i kiełbe na deser ;] Pękam! Teraz mój tata chramie mi zza drzwi, a przecież ja tak tego nie lubię D: no ale cóż, muszę przeżyć ;] Czuje już jutrzejsze zakwasy po skakaniu z Zuzką na trampolinie ;)
No dobra, kończę
Sayonara!