To już chyba ten czas w roku kiedy zaczynam tęsknić za latem.
Brakuje mi motyli, pszczół i kwitnących na łąkach kwiatów.
I tych letnich wieczorów wypełnionych muzyką z lat studenckich.
Wtedy człowiek nawet jak jest zmęczony to jakoś tak mniej i nawet jak smutny to z nadzieją na lepsze jutro.
Na imię ma zgiełk, przypadek czy przepaść?