Nie umiem już pisać
i uczuć wyrażać
i myśli kształtować
wyniośle.
Nie umiem już mówić
spokojnym głosem
i słów swych dobierać
rozważnie.
Nie umiem już oczu
zamknąć spokojnie
i spać też nie umiem
bez strachu.
Nie umiem już wiary.
Nie umiem nadziei.
Może z miłości
coś jeszcze zostało?
Co jest pewne? Jesteśmy w bagnie.
Co jest nowe? Chyba chcemy z niego wyjść.