pełno Mileny na moim pb :D
kocham miniony weekend.
podróż fenomenalna, naprawdę, 2 godziny na pkseach, popieprzony pan w tzw informacji-co za informacja, jak on nic nie wie?! przejeżdzający pod nosem wyczekiwany autobus, przeładowany kolejny autobus i naprawdę nie umiejący jeździć kierowca. zobaczenie go w drodze powrotnej to dziwne uczucie.
fantastycznie zaś obudzić się o mojej ukochanej pijackiej szóstej rano i zobaczyć, że budzisz się dokładnie w tym samym momencie. jeszcze do końca nie wiem co gdzie i jak, ale cieszę się, że jesteś obok. następnego ranka też, chyba pierwszy raz w życiu nie ruszałam się ani o centrymetr w trakcie snu, miły poranek nawet jeśli oni się tam drą a nas bolą plecy. w kompletnych ciemnościach też jest przyjemnie.
wczoraj było tak cicho i pusto gdy położyłam się spać. gdyby nie totalne zmęczenie, nie wiem, czy bym usnęła. bez Ciebie to już nie to samo, choć przecież to były tylko dwie noce. ale jednak...
patrzeć się mogę na Ciebie bez przerwy. uwielbiam Twój uśmiech. złościsz mnie zupełnie celowo, ale to nic. zapach Twojej skóry przynosi ukojenie. jesteś moim dopełnieniem, odpowiedzią i złagodzeniem wszystkich wykrzyczanych i przemilczanych cierpień. jesteś moim szczęściem.