Nie pisałam o tym w poprzedniej notce bo nie wiedziałam czy powinnam... Ale stwierdziłam że to mój pbl i mogę pisać tu co chcę... A moze jak to z siebie wyrzucę to będzie mi lżej...?
No więc.... Dzisiaj o 12 jest pogrzeb mojego znajomego... Mojego sąsiada... :( Chłopak miał 33 lata, żonę, 2 wspaniałych małych synków ( jeden poszedł do szkoły a drugi ma ok 3 lata), niedawno wybudowali sobie ładny duży dom.... Wydawałoby się - sielanka.... No niestety... :( Coś jednak było chyba nie tak bo w poniedziałek, przed godz 19 coś mu "odwaliło" i się powiesił... :( Z tego co słyszałam to na słupie przed domem rodzinnym swojej żony...
To był dla nas wszystkich szok... Informacja szybko do nas dotarła (jakoś po 20) ale nie uwierzyliśmy... Jednak wkrótce została ona potwierdzona... Nawet na necie o tym pisało... :(
I minęły już ponad 2 dni a ja ciągle się zastanawiam : DLACZEGO??? Co może skłonić ( zmusić??) człowieka, młodego człowieka, do takiego czynu...? Czy naprawdę nie było innego rozwiązania? Co on sobie wtedy myślał?? Jak mógł zostawić swoich małych synków?? :(
Słyszałam że mógł być pijany albo też naćpany... Ale czy dałby radę wtedy wspiąć się na ten słup? Ponad 6 metrów?!
Możliwe że się tego nigdy nie dowiemy... Nawet chyba to teraz nie jest aż tak ważne.... Czasu już się nie cofnie... :( Ważne jest to że już go nie ma... Ze już go nigdy nie zobaczę gdy będę koło nich przechodzić, juz nigdy do mnie nie zagada, nie pożartuje.... Co prawda ostatnio kontakt nam się urwał ale jak byłam młodsza to często się widywaliśmy... Był takim wesołym, radosnym człowiekiem i takiego chcę go zapamiętać...
Spoczywaj w pokoju Michasiu.... [ * ] [ * ] [ * ]
Inni zdjęcia: :) dorcia2700... maxima24... maxima24... maxima24... maxima24... maxima24... maxima24... maxima24... maxima24... maxima24