jaaa.. jak mnie nauczyciele wkurzają w tej szkole jaa, i ta cała szkoła, wszyscy, wszystko, jaa,chyba muszę odzywczaić się od tego jaaa, jaa? zwlaszcza na lekcjach. Jutro jakiś sprawdzianik z wosu? taak. Zawsze nienadążająca norq' może pani powtórzyć?', prof B.-' ee nie wiem, ja zmyślam',to spoko, spoko napiszemy sprawdzianik. Albo ten francuski.. jeszcze w zimnych, zadupczałychkatakumbach i czuję się tam taką dowartościowaną osobą jak nigdy, nigdy w życiu :P I najgorsze w tym wszystkim jest to, że została mi do końca roku jedna, jedyna święta kropeczka :( + każda moja strona w podręczniku to liczby, odliczające co minutkę koniec lekcji i początek upragnionej przerwy i wypowiedzenia au revoir[czyt. arewułar] z uśmiechem colgejt sto dwadzieścia. No nie ma nor-malnych!
wniosek z dziesiejszego dnia:
je n'y arrive pas.. c'est terrible! [czyt. rze ni ariw pa, se teribl- ha! :D]