~gomol o Boże...to byly piekne czasy...przyjezdzamy do Watykanu za pietnascie 9 a o 9 miala sie rozpoczac audiencja generalna:)..i my wbijamy sie pod sam ołtarz...okolo 7m od Benedykta...potem to juz doslownie w jak najsmielszym snie..Papiez nas pozdrawia, potem podchodzi do nas, a chwile pozniej Mario dostaj rózaniec.eh..piekne chwile...najpiekniejsze w moim zyciu..pozdrwiam:)