DEC Estrellas & DEC Invencible
Przed Obróbką: KILK
Lupka, koniecznie !! :D
~ Kiedy odpięłam kantar Estrellas, klacz lekkim galopem zbliżyła się do Invencible. Zamknęłam furtkę, zarzuciłam kantar na gałąź drzewa, które rosło koło mnie, po czym wspięłam się na ogrodzenie padoku. Słońce niesamowicie grzało, więc siedzenie w cieniu i oglądanie rumaków skubiących trawę wydawało się być rajem. Przerzuciłam nogi przez płot, wyciągając je po ciężkim dniu, oparłam się o pień i skrzyżowałam ręce na piersi. Lekki wiaterek poruszał kosmykami włosów, które wysunęły mi się z niedbale uplecionego koka. Dopiero teraz poczułam jak, bardzo jestem zmęczona, więc nie opierałam się, kiedy oczy zaczęły mi się zamykać. Dopiero po chwili przypomniałam sobie, że leżę na płocie i jeżeli zasnę, to grawitacja zeswata mnie z ziemią, ale z drugiej strony, podemną była wysoka, miękka trawa, a ja nie mam siły wstać. Pozwoliłam więc sobie na małą drzemkę. Sen okalał mnie powoli swoimi ramionami, kiedy płot drgnął, a ja usłyszałam głośne tupnięcie w towarzystwie rżenia. Momentalnie otrzeźwiałam i zeskoczyłam z ogrodzenia, aby zobaczyć co się dzieje. Moim oczom ukazał się Invencible, ktory w radosnych podskokach gania Estrellas. Klacz jest bardzo zwinna, przez co Invi nie do końca wyrabiał za nią na zakrętach. Parsknęłam śmiechem i szybko pobiegłam po aparat... ~
Powiedzmy, że wena chwilowo wróciła.. :D Dzisiaj porobiłam parę focisz więc jest dobrze.. :)) Szo myślita ? :D