Hmm... Dawno mnie tu nie było nieprawdaż?? Przepraszam bardzo, ale jestem strasznie zabiegana. U mnie sporo zmian. Dostałam pracę w kawiarni (jakieś 3 minuty drogi z buta od domu), w której i tak nic nie rozumiem z tego co do mnie mówią Szefowe puki co są w porządku, ale z tego co mi już zdążyło obić się o uszy to tylko kwestia czasu. Sztukę wycierania stolików opanowałam już do perfekcji, to samo z obsługą zmywarki i miksera
(umiem robić pyszne pitne sorbety czy coś w tym rodzaju, nawet nie wiem jak to się nazywa ale jest pyszne więc zapraszam). Co do obsługiwania klientów to... może pozostawię to bez komentarza
bo mimo, że wiem jak co powiedzieć to język mi się plącze i nie zawsze słyszę co ludzie zamawiają
Ale pamiętam zdanie kluczowe firmy: "wszystko może czekać ale klient nie". Ach, jestem z siebie dumna
Co do innych spraw to już nie jest tak różowo ale to sobie daruję. Wystarczy, że w domu chodzę zestresowana i że częst mam psi humor.
Pogoda jest czysto angielska, niby pada niby nie, oszaleć można. I to by chyba było na tyle...
No jeszcze dodam, że bardzo ale to bardzo nie chce mi się iść jutro do pracy....
A na koniec piosenka, w której jestem ostatnio zasłuchana... Dlaczego?? nie wiem, po prostu ma coś w sobie.