...ogólnie rzecz biorąc...

Pomijając pewne aspekty dzisiejszego dnia nie moge powiedzieć że było źle. Wydaje mi się że szczerze mógłbym powiedzieć że było dobrze.

Ale od początku wczoraj i dzisiaj brak zejęć. No powiedzmy wczoraj teoretycznie powinienem wrócić na warsztaty, no ale proszę was kto by wrócił sam, szczególnie do Pana Leona. Może po woli klasa zaczyna mi się zgrywać. To już 3 lata czas najwyższy. Mam nadzieję, że wszystko pójdzie w dobrym kierunku może w końcu będę miał normalna klasę, może tym razem nikt nie przyniesie zwolnienia.

Z kolei dzisiaj, otwarcie sali gimnastycznej nie ma to jak być w szkolnym churze mimo tego że nawet człowiek tego nie chciał. Ale nie ma tego złego co, by na dobre nie wyszło.  Miałem dzisiaj auto dla siebie wysporzątane, wypachnione środek lśniał (uwielbiam kiedy Calajbra jest czysta) szkoda tylko że nie miałem okazji dzisiaj z Patrycja pogadać (znaczy się osobiście bo SMS'a w sumie zawsze mogę do niej napisać) ostatnio bardzo mi pomogła, mogłem z siebie wszystko wyrzucić, powiedzieć co mi ciąży. Jednak pod tym pięknym uśmiechem kryje się bardzo ciepła, sympatyczna, delikatna, wrarzliwa dziewczyna o wspaniałej osobowiści, można by o niej mówić w samych pozytywach, ale nie do końca o tym chciałem dzisiaj pisać.

Siostra wraca do zdrowia, już można z nią normalnie porozmawiać, tabletki jej tak nie osłabiaja. No i chce wracać do domu, czyli jest dobrze.

W piątek widzę się z Patrycją chcę jej jakoś podziekowac za wszystko, porozmawiac znowu, mam nadzieję że tym razem o czymś pozytywniejszym niż ostatnio. A no i środa ciekawe jak to wyjdzie, jak jej tata zareaguje na moją "głupotę" chociaz nie wiem czy można to tak określić, raczej na to że nie boję się już być sobą przy niej. Mam nadzieję że jeszcze będę mógł się z nią umowić, że będzie miała dla mnie czas. No i w końcu będę mógł jej powiedzieć że wszystko kieruje się w dobrym kierunku. A co do niej na razie nie wyobrażam sobie za dużo, mam po prostu nadzieję...bo wiem że nie mogę sobie znowu pozwolić żeby relacje mniędzy nami pogorszyły się, bo ostatnio bardzo tego żałowałem...jak cała sytuacja się wuklaruje może znowu spróbuję z nią zagadać o Wejherowo...

A w szkole jak w szkole, w przyszłym tygodniu testy dyrektorskie/próbne matury, jakoś nie szczególnie mnie to przejmuje, nie myślę teraz o tym mam inne sprawy na glowie, mimo że powinienem się w końcu przyłożyć do nauki.  W końcu po 3 latach edukacji w technikum powinny być jakieś wymierne efekty. Ale coś potrafię.

Wydaje mi się że nadurzywam pewnych wyrażeń/wyrazów przez co zasób moich słów się podarsza, będe nad tym pracował, chcę umieć w pełni wyrażć to co myślę, czuję. A wydaje mi się że teraz mam przed kim, że mogę jej zaufać.

Bajo,

Narvany