Mój dzisiejszy pomysł na siebie wygląda właśnie tak.

Sam nie wiem co mam ze sobą zrobić niby mam trochę procy ale wciąż czejam na pewną odpowiedź, której pewnie nie otrzymam ale mniejsza z tym, w końcu z piątkowego wypadu nic nie wyszło może to i lepiej ale patrząc z innej perspektywy to szkoda, a wszystko przez ten deszcz, nawet dzisiaj musiałem kilka razy przerywać pracę na dworze.

No jutro poniedziałek i znowu trzeba jechać tym autobusem gdyby on chociaż był mniej zatłoczony to dałoby radę jakoś się przemęczyć te kilkanaście kilometrów i te kilka minut marszu na przystanek byłoby znośniejsze. No i ten WF czy on naprawde myśli że my lubimy biegać, no może inni tak ale ja nie za bardzo jestem człowiekiem stroniącym od niepotrzebnego wysiłku fizycznego. Jedyny plus zobaczę kilka osób w autobusie może uda mi sie z nią porozmawiać, na co mam nadzieję. No i się z kumplami zobaczę, tylko żeby to się jakimś głupim pomysłem nie skończyło albo oceną (najprawdopodobniej ndst obstawiam polski). 

Przytłacza mnie ta pogoda, trochę dołujące jest jak jest tak szaro za oknami, ale i tak jeszcze nie wpływa na mnie tak jak na pewną parę w piekarni, jednak stojąc w kolejce trzeba się uzbroić w cierpliwość i odrobinę pozytywnej energii.

Bajo,

Narvany